Jelena "Elena" Michajlowna Mrozowa
26 lat | kiedyś była barmanką, następnie prostytuowała się za przysłowiową dyszkę, teraz zbiera haracz dla The Cross | tatuaż przynależności na nadgarstku | na pewno nie jest naiwna | życie to rosyjska ruletka, coś o tym wiem
Jelena wracała spokojnie z pracy do domu. Czarne szpilki uderzały rytmicznie o beton, a ona patrzyła uważnie na budynki dookoła niej. Docierała już do domu, wyciągała klucze z czerwonej torebki, gdy... męska dłoń zakryła jej usta i pociągnęła w bok. Od tej chwili jesteś własnością The Cross, usłyszała, zanim jakaś szmata pokryta usypiającą substancją zakryła jej nos i usta.
Nie miała łatwo. Musiała rzucić pracę w barze, by zająć się kręceniem dupą przed napalonymi staruchami. Znosiła to jednak z wysoko uniesioną głową, bo cóż innego jej pozostało? Była twarda i powtarzała sobie, że kiedyś odpłaci im wszystkim za nadobne. W końcu awansowała ze striptizerki na prostytutkę, a z prostytutki na zbieracza haraczu. Może to niewiele, ale małymi krokami wespnie się na sam szczyt.
Nie jest delikatna, wrażliwa czy współczująca. Silna wola, duma oraz twarde serce pomogło jej przetrwać. Jelena to kobieta ambitna, a przede wszystkim — mściwa. Never forgive, never forget stało się jej mottem życiowym. Ciężko ją złamać. Wie, z kim w danej chwili trzymać i możliwe, że to dlatego jeszcze żyje. Uparta i bardzo cierpliwa. To właśnie sprawia, że jest niebezpieczna. Prawdziwa królowa bez korony, którą kiedyś na pewno zdobędzie.
KARTOTEKA
GALERIA
POWIĄZANIA
PAMIĘTNIK
______________________
GALERIA
POWIĄZANIA
______________________
fc: Meryem Uzerli
To ja się witam z taką Jeleną (nazywajcie ją Elena, jak chcecie :D). Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
I ostrzegam: popsuje co poniektórym dużo krwi.
[ Witam w imieniu administracji i życzę powodzenia w prowadzeniu twojej postaci. Obyś została z nami jak najdłużej! Z kartą według mnie jest wszystko w porządku, nie mam zastrzeżeń. No chyba, że druga administratorka coś znajdzie... W każdym bądź razie powiem ci to po raz kolejny, śliczna pani <3]
OdpowiedzUsuńAdministracja
[Jak dla mnie wszystko jest okej i pani na zdjęciu bardzo ładna. Radziłabym tylko jednak imię i nazwisko z dużej litery napisać, bo to mało korzystnie wygląda. Jak kogoś sobie wymyślę w końcu, to przyjdę po watek :D ]
OdpowiedzUsuńAdministracja
Jak co dzień po południu Zelo siedział w swoim pokoju, czyszcząc broń. To było jego ukochane zajęcie i chyba jedyne, które wywierało na nim jakiekolwiek uczucia. Gdy skończył, załadował magazynek i przypiął pistolet do paska przy biodrach. Uśmiechnął się na krótko do samego siebie, po czym wstał z dwuosobowego łóżka. Rozejrzał się dokładnie po ciemnym pomieszczeniu, nawet słońce nie miało prawa w całości pokazać swojego piękna, bo uskuteczniały to szare zasłony. Zelo nienawidził dnia ani słońca. Wtedy też usłyszał dzwonek swojego telefonu, po chwili wahania wreszcie odebrał.
OdpowiedzUsuń- Zelo, masz robotę. - Poinformowała go młoda dziewczyna. - Idziesz z Jeleną. Ma pobrać haracz, a gościu nie jest za przyjazny.
- Nie może zabrać ochroniarza? - Zapytał blondyn, otwierając szafkę przy łóżku, z której wyciągnął zapasową broń i trzy magazynki.
- Szef wyznaczył ciebie.
Chłopak nic nie odpowiedział. Rozłączył się, a następnie przypiął sobie do prawego uda kaburę z drugą bronią, a magazynki wcisnął do kieszeni bojówek. Naciągnął jeszcze na dłonie rękawiczki bez palców i opuścił pomieszczanie. W głównym salonie nie zastał szukanej przez siebie osoby, więc najzwyczajniej w świecie usiadł się na fotelu, wzrok wlepiając w sufit.
Nick
Nick podniósł swój znudzony wzrok na Rosjankę. Skinął tylko głową, nie wymuszając nawet uśmiechu, nie widział powodu. Nie miał z nią dobrych stosunków, w sumie z nikim takich nie miał. Uważał, że to głupie mieć przyjaciół w takim środowisku jak to. On był tego najlepszym przykładem. Zabiłby swojego kamrata gdyby dostał polecenie.
OdpowiedzUsuńPodniósł się z kanapy, robiąc to mechanicznie. Magazynki zadźwięczały w jego kieszeni, to był dźwięk który lubił. Spojrzał się z uwagą na kobietę przed nim, a następnie bez słowa ją wyminął. Udał się do małej kobietki, która aktualnie pracowała jako sekretarka. Zabrał od niej kluczyki od swojego Nissana Navary, po czym udał się w kierunku wyjścia. Przecież nie będą szli na piechotę.
- Gdzie znajduje się cel? - Zapytał. Jego głos był spokojny, wręcz zimny. Totalnie pozbawiony emocji.
Nick
[Watek można oczywiście napisać i to z przyjemnością, tylko przydałby sie jakiś pomysl :D ]
OdpowiedzUsuńAdrian
Blondyn kiwnął głowa na znak, że zrozumiał. Bez zbędnych słów wsiadł i trzy sekundy później odpalił swój samochód. Wyjechał z podziemnego parkingu, a następnie wjechał na ulicę, o mało nie powodując wypadku. Nawet się tym nie przejął, miał gdzieś czy zginie czy nie, a również na życiu jego towarzyszki mu nie zależało.
OdpowiedzUsuńDrogę pokonali w ciszy. Po kilkunastu minutach byli na miejscu. Zelo znalazł wolne miejsce na parkingu, a po chwili już wysiadał z auta. Oparł się wygodnie o maskę i zapatrzył się na okna restauracji.
- Który to? - Spytał, dalej nie przenosząc swojego wzroku. - Jak chcesz to załatwić? Tradycyjnie czy może od razu tam wpadniemy? - Mruknął.
O wiele bardziej podobałaby mu się ta druga opcja. Wpaść bez słowa, z bronią w obu rękach, jednak nie chciał narażać się Naczelnikowi, ani tym bardziej Bossowi. Wiedział jak ciężko jest przekupić tutejsze władze, a po takim wejściu... sporo trzeba by było wydać.
Nick
Adrian mimo pozorów, był inteligentny i cholernie spostrzegawczy. Sprawował pieczęć nad członkami The Cross i był prawą ręką bossa, musiał wiedzieć komu może zaufać w najbardziej kryzysowych sytuacjach. Tym bardziej, jeżeli ktos mu się nie podobał, pilnował go zdecydowanie bardziej niż innych. Do takich ludzi należała pewna rosjanka, która to nazbyt sie starała udobruchać wyżej postawionych. Z pozoru przykładna postać, której nic nie można zarzucić. Dla niego, aż za bardzo. Po trupach do celu, prawda?
OdpowiedzUsuńDlatego postanowił zaprosić ją na kolacje, by przyjrzeć jej się z bliska. Czekał w wybranej przez siebie eleganckiej restauracji, ubrany tradycyjnie w idealnie przylegający czarny garnitur. Trzymał w dłoni kieliszek z czerwonym winem i wyglądał w drzwi w oczekiwaniu na kobietę. Adrian miał opinie kobieciarza, więc uznać to każdy mógł za próbę uwiedzenia Rosjanki, która była atrakcyjna. Nikt nie wiedział, co kryje sie w jego głowie.
Adrian
Obserwował z uwagą poczynania starszej. Z początku myślał nawet o zostaniu na zewnątrz, jednak nie po to został wysłany. Poszedł wraz z kobietą do restauracji, uważnie obserwując wszystko. Przecież był w pracy i nic nie mogło mu umknąć. Nie daj siło wyższa aby tej kobiecie coś się stało! Nie Zelo się o nią nie martwił, po prostu nie chciał trafić na dywanik do szefa.
OdpowiedzUsuńPrzez całą ich wymianę zdań, uważnie obserwował siedzącego na przeciwko nich faceta. Nie musiał go znać, by widzieć że ten odda grzecznie wszystko. I to zaczynało mu się podobać. Naprawdę, polepszyłoby mu humor gdyby mógł go postrzelić czy przypalić jakąś kończynę. Może i był sadystą, ale sporo przeszedł...
Gdy Jelena wstała, on uczynił to samo. Już po kilku sekundach był przy swoim samochodzie. Oparł się o maskę, a jedna z jego dłoni spoczęła na broni. Tak na wszelki wypadek.
- Długo nie wychodzi. - Zauważył, gdy minął już ustalony czas. Zelo ściągnął ze sobą brwi. - Może mu pomóc? - Dodał, jednak było to bardziej do samego siebie niż do towarzyszki.
Nick
[ Dziękuje. Mogą trzymać się razem, choć sam ten fakt nie tworzy owocnego wątku. Może wkręcimy je w jakąś hardą akcje czy coś. Spotykają się na jakimś drinku, później w ciemnej uliczce napada ich kilku typków, dajmy wrogów Natashy, tu walka, tu ucieczka... No nie wiem, tak jakoś kombinuje. ]
OdpowiedzUsuńNatasha
Nie minęło, aż tak długo gdy wreszcie mężczyzna się pojawił. Blondyn po jego minie widział, że do niczego dobrego to nie prowadzi, więc zaczynało mu się podobać. Nie musiał długo czekać na zły ruch dłużnika. Mężczyzna od razu rzucił się z zamiarem uderzenia jego towarzyszki, ta odskoczyła, a Zelo błyskawicznie wyciągnął swoją broń. Nathan wydawał się nie reagować na zagrożenie, chcąc podejść do blondyna. Ten tylko prychnął i nacisnął na spust. Po chwili dało się słyszeć wkurzone sapnięcie i jęk bólu. Dłużnik złapał się za przestrzelone ramię.
OdpowiedzUsuń- Wkurzasz mnie. - Poinformował go Nick, a następnie sprawnym ruchem, powalił na ziemię. Wykręcił mu zdrową kończynę, przytrzymując na plecach. Drogą broń wraz z pistoletem przyłożył mu do głowy. - Nie radzę. - Warknął, gdy tylko obezwładniony próbował się poruszyć.
Nick
Na jej widok uśmiechnął sie w zadziorny sposób i uważnie obserwował każdy jej ruch. Jelena była piękną kobietą, którą z przyjemnością zaprowadziłby do pensjonatu, jednakże sprawy The Cross były dla niego priorytetem. Nie ważne jak bardzo była w jego guście, jesli cos się mu nie spodoba, to będzie koniec jej kariery w jego gangu.
OdpowiedzUsuń- Nawzajem - odpowiedział, po czym oparł sie łokciem o blat elegancko nakrytego stoły z typową dla siebie pewnością. - Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie, choć oczywiście nie musiałaś - rzekł, ciągle przyglądając się rosjance. Gdyby w sumie nie przyjęła, byłoby faktycznie troche podejrzane. Przynajmniej dla niego.
Adrian
Uważał by facet nie ruszył się z miejsca. Nawet pomimo bólu jaki odczuwał, dalej próbował mu się wyrwać. No tak, ponoć ludzie w ekstremalnych sytuacjach mniej odczuwają wszelkie bodźce zewnętrzne. Nie miał jakoś jednak specjalnej ochoty się nad tym rozwodzić, musiał się skupić by mu nie zwiał. Co jak co, ale swoją pracę i jej wykonanie przekładał ponad wszystko.
OdpowiedzUsuńUważnie słuchał Jeleny i musiał to przyznać, że doskonale poradziła sobie w tej sytuacji. Wywieranie presji na drugiej osobie wcale nie było takie łatwe, bynajmniej dla niego. On innych po prostu olewał.
- Bez obaw, to jutro. - Odpowiedział, jednak nie puścił mężczyzny. - Chociaż może... jakbym ci przestrzelił nogę na pamiątkę to może w kalendarzu zapisywałbyś terminy? Tak? Czy masz już dosyć? - Na twarzyczkę blondyna wpełzł mały, sarkastyczny uśmiech, gdy odsunął broń od jego głowy i uderzył w zranione ramię. - Zapamiętasz? Nie chcę tracić bezsensownie nabojów. - Oznajmił wciąż tym samym spokojnym, wręcz mechanicznym tonem głosu.
Nick
Mimowolnie się spiął, przenosząc wzrok na Rosjankę. Poczuł jak ogarnia go złość. Sam jeszcze niedawno był taką zabawką. I bynajmniej o tym nie zapomniał. Przecież do teraz śniło mu się to wszystko po nocach, powodując u niego strach i niepokój. I może to właśnie dlatego zareagował tak, a nie inaczej. Uderzył mężczyznę w tył głowy tak by padł nieprzytomny, a potem dogonił swoją towarzyszkę. Złapał ją za ramię i szarpnął. Sekundę później wycelował w nią. Nic nie powiedział, po prostu tak stał, delikatnie zahaczając o spust. To, że Nick celował do ludzi bronią jak był zdenerwowany to nic nowego, jednak teraz naprawdę powstrzymywał się ostatkami sił by nie docisnąć palca. W końcu gdzieś tam w środku, pod tą skorupą krył się mały, wystraszony chłopiec, dokładnie taki gdy po raz pierwszy zobaczył swojego właściciela.
OdpowiedzUsuńNie wiedział ile tak stał. Ne poruszył się ani o milimetr, a lufa wciąż tkwiła naprzeciwko czoła kobiety. Chłopak mierzył ją pełnym nienawiści spojrzeniem, w którym dało też się odszukać trochę strachu i bezradności.
Nick
Nie był on osobą, która łatwo odpuszczała. Kodował każdą krzywdę jaką mu wyrządzono, każdą nieprzychylną uwagę, złą opinię. Nie po to by się mścić, on nie był mściwy. Po prostu zapamiętywał to by na daną osobę uważać. Nie chciał nikogo dopuścić do siebie i bardzo nie lubił gdy ludzie go poznawali. Mógł z nimi współpracować, grać każdą rolę przy nich, ale nie będzie przed nikim ukazywał prawdziwego siebie, który powoli gubił się w jego scenariuszach.
OdpowiedzUsuń- Mogę cię zastrzelić i uciec. - Oznajmił z wrogością w głosie. - Lub też zabić cię i wrócić, tam mnie Naczelnik zabije. Tak czy siak, mi na życiu nie zależy. - Mruknął szczerze, choć niechętnie. Jednakże, ten fakt był wszystkim znany.
Chwilę się tak patrzał, aż w końcu uśmiechnął się szyderczo. Błyskawicznie, prawie niezauważalnie przesunął rękę i nacisnął spust. Kula przeleciała tuż obok głowy Rosjanki, wbijając się ostatecznie w jakiś budynek. Chłopak warknął pod nosem.
- Nie lubię marnować amunicji. - Warknął, po czym obrócił się na pięcie i udał się do swojego samochodu.
Nick
Uśmiechnął sie pod nosem na jej odpowiedź, jednocześnie komplementując ją w myślach za bystrą dziewczynę. Każdy w takiej sytuacji, gdyby mu odmówił, zdecydowanie mógłby mieć cos do ukrycia. A on w takich przypadkach, te tajemnice szybko by wydostał na światło dzienne.
OdpowiedzUsuńNa widok kelnera, przejechał palcem po swoim podbródku i westchnął w zamyśleniu.
- Poproszę gotowaną na parze kaczkę z warzywami, dwa razy. Mam nadzieje, że lubisz kaczkę - zwrócił sie po chwili do kobiety. - Do tego jeszcze jedno wino, bo to się kończy. - dodał wesoło, wzrokiem kompletnie ignorując kelnera. Młody mężczyzna powtórzył zamówienie i kiwając posłusznie głową, odszedł od ich stolika. Adrian przez chwile milczał, rozmyślając nad swoją towarzyszką. Pewna siebie, widać na pierwszy rzut oka. Jak na jego, zbyt pewna, przez co może stanowić problem dla The Cross.
- Wybacz, byłem tak poruszony naszym spotkaniem, że zapomniałem skompletować twój wygląd, który nawiasem mówiąc jest dość... Ładny - stwierdził, zadziornie sie uśmiechając. Wyprostował się stanowczo na swoim siedzeniu i wziął kolejny łyk trunku z swojego kieliszka.
- Tak się zastanawiałem... - zaczął powoli, mrużąc tajemniczo oczy, jakby chciał sie z nim czymś ważnym podzielić. Jednak to, co zamierzał powiedziec, było dalekie od owego przeczucia, które mogło sie pojawić. - Czego oczekujesz od zycia? Albo od The Cross? - zapytał, wlepiając w nią swoje intensywnie niebieskie oczy
Adrian
Słuchał i wszystko rozważał w głowie. Nie przerywał jej, nie widział w tym najmniejszego sensu. Dopił do końca swoje wino, gdzie po chwili kelner przyniósł następne. Adrian kiwnął głową w podzięce, czekając aż ten zniknie z pola widzenia.
OdpowiedzUsuń- Prostytutka mówisz? - zamyślił sie na głos. - A gdybym ci właśnie oznajmił, że do tego wracasz? Jak byś zareagowała? - zapytał, przejeżdżając małym palcem po kręgu kieliszka. Czul, że Jelena miała powód do obaw. Przy kimś takim jak Adrian, trzeba było zważać na każde słowo, czy nawet gest.
Adrian
[Może poznali się zanim Kosma został sprzedany? I teraz od czasu do czasu Jelena moglaby go odwiedzać?]
OdpowiedzUsuńTo było ciekawe, naprawde ciekawe. Najpierw wszystko przemyślała i był niemal pewien, że chciała na poczatku powiedzieć cos zupełnie innego. Cos, co mogłoby go nie zadowolić. On nie zwraca uwagi tylko na to, co mówią, tylko na całokształt. Gest, reakcja, ruchy. Wszystko. Czasami ciało człowieka mówiło więcej niż by ten człowiek chciał.
OdpowiedzUsuń- Lubię kobiety o rudych włosach. Mają charakter, są piękne i ponętne. Ale ponoć też, fałszywe - stwierdził, uśmiechając sie. - Chcę ciebie, nie tylko jako zbieracz haraczu. Chce byś została moją własną osobistą zabawką. Będziesz robić to, co ci rozkaże. Rozłożysz nogi na jedno moje skinienie, będziesz mnie musiała zadowalać. Oczywiście jednocześnie nadal będziesz pełnić obecną funkcje, nie odebrałbym ci przeciez takiej przyjemnosci. - mówił poważnie, śmiertelnie poważnie. To była w sumie spontaniczna decyzja, ale przyjaciół trzymaj blisko, wrogów jeszcze bliżej.
Adrian
Zbyt łatwa, zbyt pokorna. Owszem, był naczelnikiem, ale każda szanująca sie kobieta według niego starałaby sie negocjować. Oczywiście jego decyzja była niepodważalna, jednakże spodziewał sie minimalnej reakcji. Ale ona... Była spokojna. Zmarszczył brwi, zdecydowanie jej nie ufał.
OdpowiedzUsuń- W takim razie, zaczynasz od dzisiaj. Ba, od teraz - stwierdził. Jeśli jednak myślała, że uda jej się go przeszperać, myliła sie. Ma wiele posiadłości, wiec na pewno nie zaprowadziłby jej do takiej, gdzie w czasie wolnym mogłaby pobawić sie w detektywa. Była zbyt ambitna i czuł, że dla władzy zrobi wszystko.
- A póki co, zrób sobie przerwę od zbierania haraczu. Chce cię bardziej poznać, a to mi to tylko bardziej uniemożliwi. - dodał, a po chwili wziął łyk wina. - Kto wie, jeśli spodobasz mi się jako zabawka, może odstąpię twojego stanowiska komuś innemu? - rzekł, jakby bujał w obłokach.
Zelo wiedział, że ją zdenerwował. W sumie, aktualnie nic poważnego nie mogła mu zrobić, jednak zasłyszał to i owo, więc jeśli te plotki są prawdą to powinien o wiele bardziej uważać nad tym co mówi i jak się zachowuje w stosunku do tej kobiety. Westchnął, czekając aż w końcu przyjdzie. Obrzucił ją tylko swoim standardowym spojrzeniem, choć pod naporem jej wzroku poczuł taki dziwny niepokój.
OdpowiedzUsuńDrogę do bazy znowu pokonali w ciszy, Zelo jak najszybciej udał się do salonu wspólnego. Jednak tam nie czekała na niego dobra wiadomość. O dziwo zauważył wychodzącego Bossa, który po rozmowie z ich Naczelnikiem wyznaczył ich do pracy jako duet. Blondyn nie pokazywał jak bardzo mu to nie leży. Dopiero gdy mężczyzna udał się do wyjścia, Nick spojrzał na Rosjankę i skrzywił się.
Nick
[Dzień dobry, dziękuję za miłe słowa. Czytając kartę, również nie mam żadnego pomysłu jak nasze dziewczyny połączyć, choć bardzo bym chciała wątek z Jeleną :P]
OdpowiedzUsuńMia
Uśmiechnął sie słysząc jej pytanie. Przez dłuższą chwile nie odpowiadał, podziwiając kaczkę postawioną przez kelnera. Odkroił mały kawałeczek i spróbował, było dobre. Dlatego lubił tą restauracje, umieli dogodzić jego kubeczkom smakowym.
OdpowiedzUsuń- Jeleno, jeśli mi sie nie spodobasz, staniesz sie popsutą zabawka. A co się robi z zepsutymi zabawkami? - spytał, unosząc brew do góry w rozbawieniu. Była zdenerwowana, widział to. I był zadowolony. Pragnęła wysokiego stanowiska, ale to jest zależne od niego. - A wiesz... Jesli mianuje cie zabawką, do tego własną, zadowalanie mnie stanie sie twoim priorytetem. Haracz, będzie na drugim miejscu, rozumiesz? - dodał, biorąc do ust następny kawałek.
Adrian
[Ło matko to ta z tureckiej mody na sukces! <3
OdpowiedzUsuńJakiś wątek byśmy może napisały? Pytanie tylko - jaki? :D]
Nadia.
Zaśmiał się bezczelnie, jakby jej frustracja nie robiła na nim żadnego wrażenia. I nie robiła. Pokaże jej, kto w tym biznesie ma władzę i co jest w stanie jej zrobić. Wszystko jest zależne od niego, w tym momencie jej życie nawet należy do samego Adriana. Podobał mu się ten stan rzeczy.
OdpowiedzUsuń- Dobrze dedukujesz, cieszę się. - stwierdził, będąc kompletnie rozluźnionym i obojętnym na jej gniew. Następnie nachylił sie do niej i spojrzał jej w zyciu. - Posłuchaj, kochanie. Twoje życie nie jest juz zależne od ciebie. Jesteś cała moja. Każdy cal twojego ciała, minuty, myśli. To wszystko jest moje. Zapamiętaj, tak na przyszłość - ostrzegł z nutką grozy w głosie, a juz w kolejnej sekundzie wziął do buzi ostatni kawałek swojej kaczki.
Adrian
[Elena ma świetny gust muzyczny!
OdpowiedzUsuńJakby coś, ktoś, gdzieś to zapraszam do mnie.]
Harvey.
Spojrzał na nią uważnie. Jednak zdecydowanie nie miał zamiaru pozwolić jej odejść. Jego słowa od teraz były dla niej świętością, podobało mu się to. Przynajmniej zrozumie, kto sprawuje władzę w The Cross.
OdpowiedzUsuń- Wybacz kochanie, ale od teraz... Twoje miejsce zamieszkania sie zmieni. Nie sadzisz, że będę się z tobą umawiał, prawda? I tak, mam wobec ciebie tej nocy spore plany - odpowiedział, gestem dłoni przywołując kelnera. Poprosił o rachunek, a następnie zwyczajnie zapłacił za kolacje. - Lepiej dla ciebie byś była wypoczęta - dodał, po czym wstał i posłał jej lubieżny uśmiech. - Możemy iść? - spytał, podając jej swą dłoń.
Adrian
Trzymając jej dłoń, uśmiechnął sie zwycięsko i poprowadził ją w stronę wyjścia. Tam czekał na nich czarny mercedes z przyciemnianymi szybami. Otworzył drzwi pasażerskie i pozwolił jej wejść by po paru sekundach zająć miejsce kierowcy. Jednym przyciskiem zablokował drzwiczki, jednak nie od razu zapalił silnik. Odwrócił sie w stronę rudej Rosjanki i chwycił ja pewnie za biodro, przyciągając ja przy tym ku sobie. Jedną dłoń ułożył na wewnętrznej stronie ud pod sukienką, ściskając przy tym mocniej jej skore. Ustami powędrował zaś do jej szyi.
OdpowiedzUsuń- Wiesz co? Miałem ochotę zmusić cie do lubieżnych rzeczy w samej restauracji, jednak powstrzymałem sie... - wyznał, kciukiem muskając jej zgrabny podbródek.
Adrian
To wszystko było bez sensu. Istny debilizm i idiotyzm. Czy tak trudno było komuś pojąć, że ja nie przestanę się buntować? Że będę chciał odzyskać swoją wolność? Nawet jeżeli jej nie pamiętałem. Czułem, że wtedy zanim trafiłem do tego mojego, osobistego piekła, było mi lepiej. Nie wiem dlaczego, ale tak czułem. Może dlatego, że miałem od czasu do czasu jakieś przebłyski wspomnień w swojej głowie. Sądzę, że ze wspomnieniami z dawnego życia byłoby mi łatwiej egzystować teraz. Podczas tych podłych chwil mógłbym myśleć o tych dobrych, które były kiedyś. Westchnąłem cicho, spoglądając dyskretnie na tych goryli, którzy mnie pilnowali. Rzadko kiedy pozwalali mi przyjmować gości. No, chyba, że na zmianie był stary Jeff, który czasami pozwalał mi na taką "rozpustę". Jak on to określał... A, że "bez towarzystwa to stanę się dziki". Miał rację. Skurczybyk miał cholerną rację. Ale głupio było mi to przed nim przyznać.
OdpowiedzUsuńTego dnia Martin wyjechał na jakąś kilkudniową delegację. Podobno gdzieś do Kanady. Więc miałem trochę spokoju. Nie wiem czy się z tego powodu cieszyłem. Od dawna nie wyrażałem już żadnych uczuć.
Przez okno zauważyłem ją. Szła tutaj. Lubiłem ją nawet. Wydawała mi się bardziej ludzka niż oni wszyscy razem wzięci. Jelena. To ona jako jedna z niewielu przychodziła tutaj, kiedy ten stary fiut wyjeżdżał. Zawsze to jakieś towarzystwo. Zawsze to mogłem do kogoś zagadać. Otworzyć gębę. Kiedy zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, otworzyłem jej. Na mojej twarzy pojawił się nikły, blady, nieco wymuszony uśmiech. Musiałem mieć idiotyczny wyraz twarzy.
- Fajnie, że zdecydowałaś się mnie odwiedzić. - Powiedziałem do niej na powitanie. Może nie było tego po mnie widać... Ale naprawdę, gdzieś w głębi duszy cieszyłem się. Gestem dłoni zaprosiłem ją do środka. Gościowi nie wypadało zbyt długo stać w progu.
Spojrzał jej w oczy, zmuszając Rosjankę do tego samego. Przyglądał się jej przez dłuższą chwile, aczkolwiek jego palce musnęły kulminacyjne miejsce jej dolnej partii bielizny.
OdpowiedzUsuń- Myślę, że w domu będziesz zmęczona i będziesz chciała iść spać. I tak od tego nie uciekniesz, wiec po co to odkładać na później? To stanie sie twoją codziennością. A ty... Nie masz prawa kwestionować moich decyzji. Przypomnij mi... Od czego jesteś ty? - zapytał, wciskając palec mocniej w jej czułe miejsce, ciągle przez materiał.
Adrian
Uśmiechnął sie władczo pod nosem. Nie miał wyrzutów sumienia, w sumie to nigdy och nie miał. Jedynym wyjątkiem była pewna kobieta, ktora wdarła sie do jego głowy, co skończyło sie dla niej... Źle. I żałuję tylko tego, że ją skrzywdził. To była jedyna cholerna sytuacja, która wdzierała sie w jego poczucie winy. Jednak patrząc na Jelene, nie czuł nic, prócz władzy i zadowolenia.
OdpowiedzUsuńZgniótł dłonią jej pierś, dość mocno nie zważając na delikatność. Odsunął tylko jej rękę od swoich guzików przy koszuli. Nie miał zamiaru sie później męczyć z całkowitym ubieraniem, co w samochodzie było dość niewygodne.
- Nie teraz - stwierdził, puszczając nadgarstek wolno, jednocześnie nadal bawiąc sie z miłą w dotyku piersią. Powrócił do jej dolnej partii bielizny, bo nie zakończył tego co zaczął. Rozchylił jej nogi stanowczo, by następnie siłą zedrzeć jej majtki. Przyjrzał sie jej kobiecości z zadowoleniem, a jego palec wskazujący powoli zaczął wkradać sie do jej środka, dołączając do tego kolejny.
Adrian
Na jego twarzy pojawił się triumfujący uśmiech, kiedy usłyszał jej jęk. Podobało jej się, co tylko powiększało jego ego. Druga ręką, tą którą ugniatał jej pierś, pochwycił nadgarstek.
OdpowiedzUsuń- Odwdzięczysz sie później, kochanie. Poza tym... Prosiłem cie o to? - spytał, mrużąc surowo oczy. Z tego tez powodu do jej pochwy poprowadził i kciuk, ktorym zaczął zataczać kółka gwałtownie i agresywnie. Dla wygody wyciągnął palec, którym z reguły pozdrawiał swoich wrogów i skupił sie na coraz to głębszych ruchach.
- Będziesz robic to, co powiem. Nie to, co chcesz. Pierwsza zasada dla zabawek - dodał, puszczając jej rękę. Po chwili wyciągnął z jej pochwy palce i przyłożył obie dłonie do dekoldu kobiety. Uśmiechnął sie i zwinnym ruchem rozdarł w pól jej sukienkę, a następnie pozbawił ją jej stanika. Cóż go obchodziło, że będzie naga? Nic.
Adrian
Chłopak popatrzał na nią nieco zbity z tropu. Jej wypowiedź była przesiąknięta rosyjskim akcentem i szczerze to nie wiele zrozumiał. Nie zamierzał się jednak nad tym rozwodzić. Nie lubił jej, nawet z chęcią by wpakował w nią swoje magnum, ale przecież nie mógł. Wyczuł ten sarkazm w jej głosie i to mu wystarczyło.
OdpowiedzUsuń- Najwidoczniej każdy gad ze złości sepleni. - Rzucił pod nosem, mało go obchodziło czy kobieta to usłyszała czy nie. Olał ją totalnie, po czym przeszedł sobie wolnym krokiem do swojego pokoju. Chwila ciszy i spokoju...
Nick
Przyjrzał sie jej ciału, oceniając każdy szczegół w swojej głowie. Uśmiechając się pod nosem w pozornie przyjemny sposób, dwoma palcami ścisnął jej sutek, a następnie go pociągnął. Schylił się powoli i ten drugi, zagryzł. Wolną dłoń przeniósł na jej pośladek, czym tylko gwałtownie ja do siebie przyciągnął w taki sposób, ze jej kolana znajdowały sie po obu stronach jego bioder. Znów pozwolił sobie pogrzebać palcami w jej łechtaczce, robiąc to tym razem surowo, chcąc sprawić jej przy tym troche bólu. Zajmował sie dwoma najważniejszymi partiami ciała, które cenił sobie u kazdej kobiety. W jednej sekundzie mocniej pociągnął zębami ją za za brodawkę, jednocześnie bez żadnej delikatności pchając mocno palce bardziej w głąb jej kobiecości, rozkoszując się przy tym każdym jej jękiem.
OdpowiedzUsuńAdrian
[Myślę i myślę nad tym naszym nieszczęsnym wątkiem i nic wymyślić nie potrafię! :( HELP! Bo mi zaraz się styki w mózgu przegrzeją... więc tak sobie wykoncypowałam, że może coś wspólnymi siłami wymyślimy? :3]
OdpowiedzUsuńNadia
[Nee. Aż taka swinia na poczatku z niego nie będzie. :D Ale to wiesz, początek;3]
OdpowiedzUsuńJej jęki i stękania cholernie go zadowalały. Tego oczekiwał, chciał. Naprawde sprawi, że odechce mu się skakania wyżej niż dupą sra. Słysząc jej pytanie, odsunął sie od jej piersi, ale przyspieszył znacznie ruchy palcami, sprawiając tym samym więcej bólu. Pochwycił w drugą dłoń jej szczękę i spojrzał jej w oczy.
- Druga zasada, nie odzywasz sie niepytana - powiedział i w końcu wyciągnął z jej pochwy dłoń, której palec wsadził jej do ust. - Przy mnie jesteś po prostu...nikim. Rozumiesz? To trzecia zasada, a czwarta... Nie masz prawa narzekać - dodał i juz po chwili odsunął ja od siebie. Uśmiechnął sie pod nosem i odpalił samochód. - Zadowalaj siebie sama przez cała drogę. Twoje dzwieki będą lepsze od samego radia - nakazał, otwierając za pomocą jednego przycisku okna po obu ich stronach. Cóż, było gorąco.
Adrian
Dziękuję za powitanie i życzę powodzenia z postacią. Mam nadzieję, że będziesz miała wiele ciekawych wątków!
OdpowiedzUsuńNiestety, musisz mi wybaczyć, ale nie mam kompletnie pomysłu na ich połączenie, bo Robert raczej unikał kontaktów z The Cross, a już tym bardziej nie spędzał czasu w ich klubach nocnych.
ROBERT PATH
[W sumie to ja mam jeszcze jeden pomysł odnośnie wątku z Adrianem, jak to mówią dwie pieczenie na jednym ogniu! :D Bo my tu wymyśliłyśmy dla nich taki zacny plan, że oni będą "razem" Nadia niby taka wyjebane na wszystko i w ogóle, ale jednak zazdrosna i korzystając z tego faktu, że Jelenka została teraz zdegradowana do pozycji Adrianowej zabawki to mogłoby być między nimi hm... ciekawie :D Że niby Naduśka wada do mieszkania Adriana, bo nie może go nigdzie znaleźć a tam Jelena i jedno wielkie WTF?! Coś takiego by Ci się widziało? (mam nadzieję, że przedstawiłam to jakoś w miarę zrozumiale bo z telefonu to więcej niż dwa zdania napisać to dla mnie mission impossible xd)]
OdpowiedzUsuńNadia
[Ale na początek w sumie można by im ciepnąć ten wątek ze spieprzaniem, żeby nie zostać sprzedanymi w częściach, żeby na początek nie walić z grubej rury :D]
UsuńMężczyzna ruszając samochodem co jakiś czas zerkał na kobietę. Bawiło go to nieznośnie, a juz tym bardziej spojrzenia innych kierowców przejeżdżających obok nich czy przystających. Niektórzy sie śmiali, inni mu gratulowali, inni pytali sie ile bierze. Mówił, że odda za darmo. Ale to głupie żarty. Zatrzymał sie pod jej mieszkaniem, otworzył sobie drzwi i oparł sie o maske swego samochodu.
OdpowiedzUsuń- Masz 15 minut. I zostaw te rzeczy i tak widza cie tutaj ostatni raz. Nie próbuj sie ubierać nawet - powiedział, krzyżując wygodnie ręce. W tym momencie zamierzał ją poniżyć. Bo dlaczego by nie?
Adrian
- Dziękuję, że chociaż tyle możesz dla mnie zrobić. - Uśmiechnąłem się nikle, chociaż pewnie bliżej mi było do jakiegoś słodko-kwaśnego grymasu na twarzy. Od dawna, o ile nie od zawsze odkąd tutaj trafiłem, uśmiech nie gościł na moich ustach. Nie było ku temu jakiegoś większego powodu. Bo tylko głupi by się uśmiechał, mając taki los jak mój. Zamknąłem za sobą drzwi. Raczej nie miałem okazji, aby nawiać stąd. Każde wejście, dziura, okno i co tam jeszcze było, zostało obstawione przez ochroniarzy. Ci zawsze patrzyli się na mnie z takim współczuciem i litością w oczach. Nie dziwiłem im się wcale. To wszystko było godne pożałowania. Ale nic więcej nie mogli zrobić. Ja z resztą też. Nie mogłem z nimi nawet porozmawiać. Chyba oni nie chcieli. Albo tak bardzo mnie się brzydzili, że woleli nie mieć ze mną żadnego kontaktu. No, może oprócz starego Jeffa, który czasami częstował mnie kawą i czasami nawet zapytał czy podoba mi się pogoda.
OdpowiedzUsuń- Mówił, że za kilka dni. Z tego co pamiętam to ma wrócić w piątek. A dzisiaj mamy poniedziałek. Chwalić Pana, bo myślałem, że ostatnim razem mnie zabije. Chociaż to nie byłoby znowu takie złe rozwiązanie, wiesz? - Zapytałem się ni to siebie, ni to jej. - Ale niestety skończyło się tylko kolejnych siniakach i bliznach oraz połamanym na moich plecach krześle. Czyli można by rzec, że wszystko w porządku u mnie... - Głos mi zadrżał. Szybko się jednak uspokoiłem. - Czekolada zawsze spoko. - Zaśmiałem się zupełnie szczerze. - Co masz jeszcze dla mnie? - Moje oczy pewnie w tym momencie wyglądały jak spodki od filiżanek. - Pokaż, proszę. - Spojrzałem na nią błagalnym wzrokiem.
[Zacznę, zacznę, ale to już jutro bo dziś utknęłam na drugim zdaniu ^^]
OdpowiedzUsuńNadia
[Zapraszam do wątku z Arielem.]
OdpowiedzUsuń- Nienawidzę go. - Powiedzialem jej. Mialem prawo to czuć. Mialem prawo się temu buntować. Tyle, że ten bunt był bardzo sZybko tlumiony. I bardzo boleśnie na dodatek. - Chcialbym stąd kiedyś uciec. - Wyjawilem jej swoje ciche marzenie. Jak i plan. - Ej, od razu poprawilas mi tym bardziej humor. To zupełnie coś innego niż suchy chleb i woda albo wegetarianskie jadło Martina. - Powiedzialem z szerokim uśmiechem na twarzy. - Smieciowe żarcie zawsze spoko. - Pochwycilem fast foody. Puscilem do niej oczko.- Wątpię aby mi pozwolili. Ostatnio próbowałem im nawiac jak zrobił mi to. - Odslonilem koszulkę i Pokazalem jej spore i świeże blizny na moich plecach. - Później dorobił za karę mi jeszcze kilka siniakow. Czyli tak jak zwykle. - Stwierdzilem z jawną goryczą w głosie. - Powiedz mi bo ja tego nie rozumiem... Kim oni są do groma jasnego że pozwalaja sobie decydować o naszym losie.
OdpowiedzUsuń