Może dłonie, może nogi
Może mój zmęczony profil
Może moja duma, radość
Może niecodzienna bladość
Chyba to nie daje chłopcom jeść.
Może mój zmęczony profil
Może moja duma, radość
Może niecodzienna bladość
Chyba to nie daje chłopcom jeść.
Każde życie, powiadasz,
to materiał na książkę.
Czy aby na pewno?
Czy moje też?
Każda książka, powiadasz,
to materiał na życie.
Moja też?
to materiał na książkę.
Czy aby na pewno?
Czy moje też?
Każda książka, powiadasz,
to materiał na życie.
Moja też?
“ Kto powiedział, że noc jest od spania? Nie, nie, proszę państwa, noc jest właśnie od niszczenia sobie życia. Od analiz tego, co było już i tak zanalizowane milion razy. Od wymyślania dialogów, na które i tak nigdy się nie odważymy. Noc jest od tworzenia wielkich planów, których i tak nie będziemy pamiętać rano. Noc jest od bólu głowy do mdłości, od wyśnionych miłości. ”
Ariel Reyes || 22 lata || The Cross || Męska prostytutka, bo sam tak chciał
KARTOTEKA
[Na fotce Ash Stymest, "Sprytna i wybitna" OT.TO. W karcie szanowna p. Agnieszka Osiecka oraz fragment z "Oskara i pani Róży". Wszystko na tak.]
[Róbmy gay dramę, joł.]/Wasilij
OdpowiedzUsuń[ Witam nowego autora. Mam nadzieję, że zostaniesz w naszych szeregach długo i będziesz się dobrze bawić. Wszystko jest, jedynie jeśli znasz wizerunek to poprosiłabym o podanie go pod zakładką szefostwa.Jako autorka w razie chęci zapraszam do siebie. ]
OdpowiedzUsuńAdministracja, Nick
[No pomyliło mi sie z lekka, ale cóż zrobić:D to jest to gdy robisz cos, a myślisz o czymś innym. Watek chetnie, ale to jesli masz jakiś pomysł. Aktualnie jestem z nich wyczerpana ]
OdpowiedzUsuńAdrian
[Dobra, dobra, to nie tak, że jestem rozkojarzona, po prostu dość trudno zauważyć nową kartę. Zajmuje całą stronę główną, ale to nic nie zmienia. Wcale.
OdpowiedzUsuńTekst w kartotece jest świetny. Imię na cudowne, zdjęcie też.
Harvey approves.]
Harvey.
*ma.
UsuńHej :) Wątek chętnie, ale niestety nie wiem, jak to zrobić, skoro są z dwóch różnych mafii :( Może Ty masz jakiś pomysł?
OdpowiedzUsuńCecil
[ Tyle, że Nick raczej by się tym nie przejął. Chociaż gdyby odgórnie dostał taki rozkaz, wtedy mógłby z nim o tym zajściu pogadać. ]
OdpowiedzUsuńNick
[ Wątek chętnie, ale niestety nie mam pomysłu. :( Jeżeli Ty masz, to wal śmiało. ]
OdpowiedzUsuńjelena
[Przybywam jak najchętniej! Myślisz, że jakie relacje mogłyby między nimi być?]
OdpowiedzUsuń//Thijs
[A mają się już znać? Bo skoro Ariel tak bardzo chciał trafić do Lotosu, a właśnie Thijs miał decydować o tym, gdzie go wysłać, możnaby na tym zbudować coś w stylu "pokaż co potrafisz a powiem ci, czy jesteś wystarczająco dobry na bycie męską kurwą" :3 Ale sam pomysł na wątek mi pasuje.]
OdpowiedzUsuń//Thijs Siergiejew
[Jeśli Ariel często bywa taki wybredny co do swoich klientów, relacja "kto się czubi, ten się lubi" naprawdę by pasowała, bo wszystkie skargi płyną prosto do Thijsa, który miałby go pod tym względem dość, ale z drugiej strony naprawdę lubiłby go odwiedzać.]
OdpowiedzUsuń//Thijs Siergiejew
Pierwszy raz zdarzał mu się taki przypadek, a nawet jego starsi znajomi z pracy nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkali. Brzmiało to niemalże niedorzecznie - kto chciałby dla samego siebie taki los? Kto skazywałby się na codzienne poniżenie bez potrzeby przemyślenia tego dwa razy? Gdy Thijs Siergiejew usłyszał o tym po raz pierwszy, pomyślał że był to kiepski żart jakiegoś małolata, który nie wiedział z jaką organizacją zadzierał. Wtedy jednak pokazali mu wszystkie dokumenty i szczegóły i okazało się, że tylko w jednym miał rację: chłopak, który wysunął do The Cross taką propozycję był zaledwie siedemnastoletnim szczeniakiem. Zapytany o powód takiej pewności siebie co do zgłoszenia o pracę powiedział jedynie, że potrzebował pieniędzy, nic więcej. Mężczyzna uśmiechał się gorzko pod nosem przeglądając papiery dotyczące dnia jutrzejszego, które właśnie odebrał od stref wyższych: skoro tak bardzo chciał, odmówienie mu byłoby głupstwem i przegapieniem okazji na łatwą kasę. Jeszcze nie spotkał się z nim twarzą w twarz, ale już fakt, że był bardzo młodą dupą do pieprzenia działał na ich korzyść, bo właśnie takich brakowało.
OdpowiedzUsuńLokal, w którym miało odbyć się spotkanie był dość daleki od bazy. Dla Siergiejewa, drugiego Selekcjonera oraz ich gościa została specjalnie wynajęta sala, z dala od cudzych uszu, w ciszy przerywanej jedynie cichą, przyjemną dla ucha muzyką wydobywającą się z radia oraz nieregularną wymianą niskim głosem informacji pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Gdy w pomieszczeniu pojawiła się osoba, na którą obydwoje czekali, Thijs automatycznie spuścił wzrok na papiery, które wciąż trzymał, aby przypomnieć sobie imię młodzieńca. Reyes. Wskazał ruchem dłoni aby usiadł na kanapie i po części rozluźniona atmosfera tego spotkania wydała mu się nie na miejscu. Z jego strony zawsze bił stoicki, niemalże denerwujący spokój, jednak osoba, która miała zostać mięsem na sprzedaż zazwyczaj czuła się nieco inaczej. Siergiejew zmierzył ostrożnie wzrokiem Ariela Reyesa aby stwierdzić, że na pierwszy rzut oka wyglądał dobrze. Kobieta obok niego jednak jak zwykle rzuciła za szybko pochopną propozycją, którą wypowiedziała mu na ucho. Tom miał już niemalże zirytowany odsunąć ją od siebie dłonią, gdy chłopak przed nimi przemówił. Jego słowa sprawiły, że Thijs zaśmiał się mu prosto w twarz, krótko, szczerze rozbawiony. Jego początkowe podejrzenia się sprawdziły - on naprawdę był szczeniakiem, który nie miał bladego pojęcia o całym tym świecie.
- Słuchaj, młody - odezwał się, wciąż siedząc na swoim wygodnym fotelu z kieliszkiem wina w jednej dłoni. Tak wyglądał prawdziwy mafioza. - To my tutaj dyktujemy zasady, więc możesz siedzieć cicho i czekać na wyrok - uniósł naczynie do ust, upijając jeden drobny łyk, tylko aby poczuć delikatnie ten smak. - Nie lubisz być kontrolowany, mówisz? Chyba trafiłeś do złego miejsca. Ani w bogatej willi, ani w burdelu nikt nie będzie czekał aż znajdziesz wygodną pozycję do wypięcia dupy, czy aż zastanowisz się, czy chcesz dziś obciągać staremu dziadowi czy nie. Kasa lub jej brak, to jedyny wybór, który masz.
//Thijs Siergiejew
[Trochę mnie nie było, ale jestem już gotowa na regularne wątkowanie c:]
OdpowiedzUsuńZ każdym kolejnym momentem Thijs zauważał w tym młodym szczeniaku coś, co irytowało go i zachwycało zarazem. Niewyparzona morda, jeśli używana w nieodpowiedni sposób, sprawiała jedynie kłopoty - jednak on zdawał się wiedzieć o posiadaniu długiego języka i o tym, jak sprawnie go używać, w obu znaczeniach tego wyrażenia. Siergiejowi wystarczyło mu raz spojrzeć w twarz aby widzieć tą zbyt wielką ilość pewności siebie mieszaną ze szczeniactwem, i to jego rządzenie się było zachowaniem które niesamowicie go wkurwiało, ale które zarazem podpowiadało mu, że ta wymagająca przyszła dziwka mogła co nieco osiągnąć w swoim życiu, chociaż może przeszkodziłyby mu w tym aspiracje, jeśli naprawdę ich szczytem było obciąganie żonatym facetom po czterdziestce w burdelu. Tom nie drgnął słysząc uwagi na temat swojego kołnierza i jedyną zmianą, którą potrafiłby zarejestrować jedynie bardzo uważny obserwator, był delikatny uśmiech - Ariel Reyes okazał się właśnie takim być, a ten gest był skierowany tylko i wyłącznie do niego. Stał się nieco bardziej publiczny gdy nadzieje jego koleżanki po fachu upadły na ziemię i rozpadły się na milion kawałków, bo wtedy mężczyzna skierował w jej stronę wzrok niemalże pełny kpiny, jakby w tym momencie stał po stronie słabszego. Były to tylko pozory. Siergiejew miał o nim niemalże takie samo zdanie, niż jeszcze przed przybyciem do tego miejsca. Z tą różnicą, że teraz miał ochotę sprawdzić jak głośno był w stanie jęczeć w pozycji na pieska.
- Cierpliwość to klucz do sukcesu, młody - rzucił w jego stronę, gdy ten wstał ze swojego miejsca i znacznie się do niego zbliżył. Cały czas wygodnie siedząc na swoim fotelu, specjalnie miał zamiar przedłużyć tą pierwszą część spotkania, dla testu. Niemalże leniwie odłożył kieliszek z czerwonym winem na mały stolik obok, po czym zrobił drobny gest w stronę kobiety. Ta oddaliła się o parę kroków w stronę jednego z mebli przy ścianie, na którym zostawiła swoją torbę i teczki z dokumentami: podczas gdy ona w nich czegoś szukała, Siergiejew skierował swój wzrok na chłopaka stojącego przed nim, lustrując go od góry do dołu, jak kawałek mięsa, oceniając we własnej głowie na skalę, którą tylko on znał. W pewnym momencie wysunął w jego stronę dłoń i wsunął dwa palce pierw pod koszulkę, następnie spodnie, aby wreszcie przesunąć nimi po skórze pod linią bokserek - nie było to żadną szczególną procedurą, po prostu wystawiał na próbę jego cierpliwość. Kobieta powróciła do nich i wręczyła mężczyźnie dokumenty, które zawierały wyniki badań krwi Reyesa które służyły głównie po to, aby przekonać się czy nie miał żadnych chorób niebezpiecznych dla jego przyszłych klientów. Thijs oparł się wygodnie na fotelu, spokojnie przeglądając kartki i przeznaczając temu tyle czasu, ile było trzeba, może nawet nieco więcej. Wreszcie spojrzał znad nich na Ariela.
- Według wyników jesteś czysty - odezwał się. - Nie ma nawet śladów po narkotykach czy innych świństwach. Sądzisz, że gdy ze swoim ryjem i dupą staniesz się rozpoznawalny w tej dziurze, sława przewróci ci w głowie i zaczniesz wbijać sobie zakażone igły do żyły? Jesteś taki słaby? - zapytał się, w połowie retorycznie, dodając do tego uśmiech, który miał jedynie sprowokować. - Cóż, skoro obciąganie facetom po czterdziestce jest szczytem twoich aspiracji, rzeczywiście może tak być.
//Thijs Siergiejew
- Po drugie, szczeniaku - odezwał się w tym samym tonie, co Ariel przed chwilą, niemalże chcąc zrobić z niego karykaturę. - Nie ty tu decydujesz, i lepiej abyś nauczył się tego jak najwcześniej.
OdpowiedzUsuńWypowiedziawszy te słowa, powrócił do przeglądania papierów i zignorował kompletnie zarówno słowa kobiety stojącej obok, jak i chłopaka przed nim. Nie miał czasu ani ochoty na słuchanie czyichś opinii, które kompletnie go nie obchodziły: on był w tej sytuacji szefem i on tu decydował, co zresztą uwielbiał robić. Oddał jedną z kartek drugiemu Selekcjonerowi i przesunął wzrokiem po następnej, szybko i bez namysłu, bo tak naprawdę nie po to wszyscy się tutaj zebrali.
- Więc - zaczął, podnosząc wzrok przed siebie. Miał zamiar potraktować tę sytuację jak zwyczajną rozmowę o pracę i zbadać, jak Reyes zareagowałby na to, ale, przede wszystkim, co powiedziałby. - Dlaczego sądzisz, że jesteś odpowiedni do tego zawodu? Szczególne umiejętności, doświadczenie, narcyzm?
[Hej ^.^ Miałam myslec, ale mam tak mózg przegrzany ostatnio, ze cieżko mi to idzie. Ale Claire brakuje jakiegos przyjaciela to moze tak ich powiążemy? Jesli Ariel jest z Miami to mogli sie znac wczesniej, mogl mieszkać gdzies niedaleko. Claire moze nawet sie w nim kochała jak miała z 11 czy 12 lat. On jest starszy to w koncu ich znajomość przepadła bo poszli w swoje strony i teraz znowu sie spotkają. Claire poza Mattim i porwaniem Letty nie ma z mafia nic wspólnego to cos konkretniejszego z czasem by sie zrobiło. Mógłby probowac sie dowiedzieć cos o jej siostrze w The Cross. Na nic wiecej mnie chyba nie stac poki co, wiec wybacz od razu. Jeszcze pomyśle. ]
OdpowiedzUsuńBlondynka wyszla z domu po kolejnej klotni z matka. Nie miala najmniejszej ochoty tam siedziec i jeszcze raz sluchac tego samego. Za kazdym razem wydaje sie jej, ze to juz jej nie rusza, ale rzeczywistosc bardzo szybko pokazywala jej, ze jest calkowicie inaczej. Dlatego po kolejnych oskarzeniach skierowanych w jej kierunku wolala wyjsc..czy tez raczej uciec z domu. Nawet nie zwracala wiekszej uwagi na to gdzie idzie. Potrzebowala jedynie przejsc sie, powoli uspokoic i przemyslec setny raz kilka rzeczy.
OdpowiedzUsuńNawet przed siebie nie patrzyla, wbijajac wzrok jedynie w swoje buty czy chodnik. Przynajmniej do czasu kiedy na kogos wpadla.
- Przepraszam... - mruknela cicho i niechetnie podniosla wzrok. Otworzyla nieco szerzej oczy na widok chlopaka i przygladala mu sie przez chwile, zeby upewnic sie, ze dobrze widzi i to na pewno on. W koncu juz nawet nie pamietala kiedy ostatni raz sie widzieli. Ich drogi sie rozeszly juz dawno kiedy byl juz starszy i poszedl w swoja strone. Nawet sie temu nie dziwila, w koncu byla jeszcze wtedy malolata. - Ariel? Przepraszam, ze tak na ciebie wpadam... Dawno cie nie widzialam - dodala po chwili i poslala mu slaby usmiech.
Nawet nie zdziwił jej chłodny ton głosu chłopaka. W koncu jak sam zauważył od jakichś pięciu lat nie mieli ze sobą kontaktu i teraz praktycznie w ogole sie nie znali. Pamietała jedynie jak nagle zerwał kontakt sprzedał dom i zniknął z okolicy. Nawet dosc długo tęskniła za Arielem, ale wiele zmieniło sie od tego czasu. Ona dorosła, a po porwaniu Letty nie była juz ta sama dziewczyna co kiedys.
OdpowiedzUsuń- Nigdzie sie nie spieszę. Jesli mas ochote to mozemy isc cos zjeść - odpowiedziała z lekkim usmiechem. No bo gdzie miałaby sie spieszyć? Do domu? A od śniadania nawet nie miała kiedy zjeść, wiec kolacja z pewnoscia sie jej przyda. Zwłaszcza w towarzystwie, moze sie czymś zajmie i przestanie tyle myslec.
- Myslalam, ze wyjechałeś z Miami czy cos. Wyprowadziłeś sie i nigdy wiecej sie nawet nie odezwałeś...